„Chcę, bądź oczyszczony!” (Mk 1, 41b)
VI Niedziela Zwykła
Spotkanie trędowatego z Chrystusem i jego cudowne uzdrowienie stanowią treść dzisiejszej Ewangelii (Mk 1, 40-45). Trąd w czasach Jezusa to straszna choroba, która eliminowała chorego człowieka z życia społecznego i religijnego. Trędowaty jeszcze za życia był jak umarły. Wygnany na pustkowie, nie mający z nikim żadnych kontaktów, był skazany na piekło samotności. On sam i ta straszna choroba, która wiodła go nieuchronnie do śmierci. Z jakąż nadzieją musiał słuchać wieści o Jezusie, które już się rozchodziły po Galilei. Zrozumiał, że to jego szansa i postanowił ją wykorzystać. Ale jego przyjście do Pana to nie desperacja czy krzyk rozpaczy. On przychodzi do Jezusa z wiarą w sercu, upada przed Nim na kolana i pokornie prosi: „Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić”. Pozostawia Jezusowi całkowitą wolność w podjęciu decyzji i uznaje, że jego uzdrowienie zależy od Boga. Godna podziwu jest jego postawa. Mimo tragicznej sytuacji w jakiej się znalazł z powodu choroby, nie wymusza niczego, ale z wiarą i ufnością prosi Pana o dar uzdrowienia. Chrystus, który wziął na siebie wszystkie nasze choroby i słabości razem z grzechami, okazuje temu człowiekowi głębokie miłosierdzie, lituje się nad nim i go uzdrawia, nakazując jednocześnie milczenie i udanie się do kapłana, aby ten potwierdził jego uzdrowienie. Mówi mu także o konieczności złożenia ofiary wymaganej przez Prawo w przypadku uzdrowienia z trądu. Jest to konieczne, aby uzdrowiony mógł powrócić do społeczności i do normalnego w niej życia. Z powodu trądu Prawo wykluczyło go z normalnego życia we wspólnocie Izraela, teraz po uzdrowieniu Prawo przywraca go ponownie do udziału w życiu tej społeczności. Nic dziwnego, że ten człowiek po uzdrowieniu nie był posłuszny Jezusowi i nie zachował milczenia, lecz rozgłaszał wokoło o swoim cudownym uzdrowieniu, czyniąc to z entuzjazmem i radością. Tak oto stał się świadkiem Jezusa i głosicielem Dobrej Nowiny!
Jak straszną chorobą dla ciała jest trąd, tak straszną chorobą dla duszy jest grzech. To jest duchowy trąd - choroba, która może doprowadzić człowieka do śmierci wiecznej. Grzech niszczy relację człowieka z Bogiem, wyklucza grzesznika z komunii z Nim i wspólnotą Kościoła. W sensie duchowym grzesznik jest martwy. Tylko Jezus może tę sytuacje zmienić. Jedynym skutecznym lekarstwem jest sakrament pokuty i pojednania, w którym skruszony grzesznik zostaje przez Pana uzdrowiony, otrzymuje przebaczenie i łaskę uczynkową do podążania znowu drogą wiary i miłości, budowania na nowo więzi z Bogiem. W Jezusie Chrystusie Bóg zawsze jest gotowy przebaczyć nam nasze grzechy, zawsze jest gotowy uzdrowić nasze chore serca, okazać łaskę i miłosierdzie. Dla Niego nie ma grzechu, którego by nie przebaczył. Trzeba tylko uznać swoją grzeszność i z pokorą oraz żywą wiarą przyjść do Jezusa, upaść przed Nim na kolana i z ufnością prosić tak, jak trędowaty: „Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić”, a Pan Jezus oczyści cię z wszelkiego grzechu.
W opisie cudu nie zostaje wymienione ani imię, ani miejsce, a ni czas, tak by to było moje imię, by było obecne miejsce i obecny czas. Gdy słucham Ewangelii – uzdrowiony trędowaty ją głosi tak jak sam Jezus – jeśli nawracam się i zwierzam Jezusowi, tu i teraz realizuje się dla mnie to, co zostało opowiedziane. (S. Fausti, „Rozważaj i głoś Ewangelię”).
Marek Stankiewicz