„Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (Łk 2, 10b-11)
Uroczystość Narodzenia Pańskiego (Pasterka: Łk 2, 1-14; Msza w dzień: J 1, 1-18)
Wieczór wigilijny to zwieńczenie Adwentu, to czas czuwania i oczekiwania na Tego, który był obiecany i zapowiedziany przez proroków jako Zbawiciel. W tę świętą noc przychodzi do nas w słowie Bożym. Zanim zasiądziemy do świątecznego stołu, do uroczystej kolacji, głowa rodziny proklamuje Ewangelię Bożą o narodzeniu Pańskim, bo Ten, który się narodził w betlejemskiej grocie, pragnie przez wiarę narodzić się w naszych sercach. Wcielone Słowo Boga, zrodzone z Maryi Dziewicy przychodzi tej nocy powtórnie, aby stać się darem otwierającym drogę do zbawienia dla każdego człowieka. Stąd wezwanie do radości i wesela, bo dziś zbawienie stało się udziałem wszystkich ludzi. Skończył się czas uciemiężenia i niewoli. Jezus przynosi wszystkim wolność i przywraca utraconą przez grzech godność dzieci Bożych. Bóg w swoim Synu przyodziewa nas najlepszą szatą, wkłada pierścień na rękę i sandały na nogi. Stajemy się synami i córkami Boga.
„Niechaj się radują niebiosa, a obłoki niech wyleją z deszczem sprawiedliwość, albowiem Pan się ulitował nad swoim ludem”. „Niechaj się radują niebiosa”, bo kiedy na początku były stwarzane, wtedy również Adam utworzony został przez Stwórcę z dziewiczej ziemi i stał się przyjacielem Boga.
„Niechaj się radują niebiosa”, bo oto teraz przez pojawienie się Pana w ciele ziemia stała się święta , a ludzkość uwolniona od bałwochwalczych ofiar. „Obłoki niechaj wyleją sprawiedliwość”, albowiem dzisiaj grzech Ewy został usunięty i zgładzony przez czystość Maryi oraz przez narodzonego z Niej Boga i zarazem człowieka. Dzisiaj Adam po długotrwałej karze uwolniony został od straszliwego wyroku śmierci. Oto Chrystus narodził się z Dziewicy. Z Niej przyjął ciało według zamierzonego przez siebie planu: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (św. Prokulus, biskup Konstantynopola, fragment kazania „O Narodzeniu Pańskim”).
A zatem to Niemowlę owinięte w pieluszki, leżące w żłobie, zdane całkowicie na wolę człowieka i od niego zależne, jest wszechmocnym Słowem Boga, o którym mówi prolog Ewangelii Janowej, czytanej na Mszy świętej w ciągu dnia.
Początek Ewangelii Jana przenosi nas nagle, jakby na skrzydłach, ponad przestrzeń i czas, ponad wszelkie stworzenie, aby nam ukazać kim jest Jezus, człowiek posiadający pełne prawo, aby nam objawić to, co niewidzialne. Ze zdziwieniem spostrzegamy, że Ten, który lubił nazywać się Synem Człowieczym i ogłosił się Synem Bożym, jest Słowem i od wieków jest w łonie Ojca oraz jest Bogiem. Słowo to głoszone przez mędrców i Proroków i nigdy nierozpoznane, staje się ciałem w Jezusie, aby objawić nam i dać swoją chwałę Jednorodzonego u Ojca, tak byśmy mogli odkryć, że jesteśmy synami Boga. Prolog stanowi więc jakby początek symfonii, w której zapowiedziane są motywy. W historii teologii stanowi jakby kopalnię cennych kamieni, z której zaczerpnięte zostały najważniejsze refleksje dotyczące Trójcy Świętej i wcielenia. Mamy do czynienia z hymnem na cześć Słowa, światła i życia wszystkiego; gdzie to co mówi, otwiera na harmonię tego, co jest niewyrażalne. […] Czytając ten hymn odnosi się wrażenie, że jesteśmy przeniesieni lotem orła ku najwyższemu, a jednak swojskiemu miejscu, jakby to było nasze gniazdo, gdzie czujemy się dobrze, jakby w swoim domu. Bo to właśnie w Słowie zwróconym do Ojca odnajdujemy naszą ojczyznę: samego Ojca. […] Treścią prologu jest więc „Słowo”, źródło wszelkiego istnienia, które z kolei staje się ciałem w Jezusie Chrystusie, by uczynić nas dziećmi Bożymi, objawiając nam to, co niewidzialne. […] Nie wchodząc w sedno skomplikowanego problemu, to, co mówi prolog, jest wystarczająco jasne. Początek mówi o „Logosie” u Boga i Jego roli w stworzeniu i odkupieniu. Celem wszystkiego jest to, byśmy my, słuchając Logosu i przyjmując Go, mogli stać się dziećmi Boga. Ten Jezus, który przez znaki i mowy objawia się nam w Ewangelii, może nam objawić Boga, którego nikt nigdy nie widział, gdyż jest Słowem Bożym, samym Bogiem, jest bowiem „Synem”. Przylgnięcie lub nie do Jego osoby oznacza dla nas przyjęcie lub odrzucenie naszej rzeczywistości synów. Jest to sąd, jaki musi wydać każdy człowiek odnośnie swego życia (S. Fausti, „Wspólnota czyta Ewangelię według św. Jana”).
Ewangelia stawia nas wobec niezgłębionej Tajemnicy, którą możemy przyjąć tylko przez wiarę. Oświeceni słowem Bożym stańmy przed żłóbkiem i kontemplujmy maleńkiego Jezusa, dziękując Bogu za dzieło stworzenia, odkupienia i uświęcenia rodzaju ludzkiego, którego dokonał przez dar swojego Syna umiłowanego. Wdzięcznym sercem uwielbiajmy Go.
Marek Stankiewicz