„A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich” (Mk 10, 44)
XXIX Niedziela Zwykła
Można powiedzieć, że ten fragment Ewangelii stanowi skuteczny przepis na prawdziwą wielkość człowieka, która pozwala wejść do królestwa Bożego i zająć właściwe miejsce (Mk 10, 35-45). Dwaj umiłowani uczniowie Pana, Jakub i Jan, wykorzystując swoją pozycję w gronie Dwunastu chcą załatwić sobie teraz miejsca po prawej i lewej stronie Jezusa w Jego chwale. Ta sytuacja pokazuje jakie pragnienia noszą w swoich sercach. Przed chwilą Jezus mówił o swojej męce (10, 33-34), ale te słowa jakby nie dotarły do nich, nie dotknęły ich serc, nie stały się dla nich ważne. Ich postawa nacechowana jest egoizmem. Domagają się, żeby Chrystus spełnił ich pragnienia, żeby wypełnił ich wolę! Pan im uświadamia, że nie wiedzą o co proszą. Nie rozumieją co to znaczy pić Jezusowy kielich i co to znaczy przyjąć chrzest, który On ma przyjąć. Nie kojarzą tego z Jego cierpieniem i śmiercią. Wciąż jeszcze nie pojmują do czego Pan ich powołał i jaka jest droga wiodąca do chwały Bożej. Mimo to otrzymują zapewnienie, że w przyszłości mieć będą udział w Jego krzyżu poprzez swoje osobiste cierpienie z racji bycia Jego uczniami. I kończy Jezus ten dialog mówiąc, że miejsca po Jego lewej i prawej stronie otrzymają ci, dla których już wcześniej je przygotowano. Dawanie miejsc nie należy do Jego kompetencji. W tej wspólnocie, której przewodzi Chrystus, żadne układy nie funkcjonują, a znajomości nie mają znaczenia. Wszak Jezus nie przyszedł aby nagradzać, rozdawać urzędy i wieszać medale na piersi udzielając przywilejów dla „swoich”, ale przyszedł, aby wypełnić wolę Ojca, który Go posłał, aby świat zbawił przez ofiarę swego życia. Postawa Jakuba i Jana spowodowała „święte oburzenie” u pozostałych Dziesięciu, którzy być może, takie same pragnienia nosili w swoich sercach. Konieczne jest pouczenie Jezusa, którego udziela Dwunastu: „Nie tak będzie między wami” – mówi Pan. Sprawowanie władzy w Kościele i budowanie wzajemnych relacji nie może odbywać się na wzór władców tego świata. W rzeczywistości ten jest wielki, kto staje się mały przez miłość.
Prawdziwa wielkość to służba, to znaczy miłowanie nie słowami, ale czynami. Służyć oznacza przyczyniać się do wzrostu dobra drugiego człowieka. Jest to przeciwieństwo wykorzystywania drugiego i podporządkowania go sobie, co jest istotnym wyrazem egoizmu. Sługą jest ten, którego praca należy do kogoś innego. Wielkim jest ten, kto służy pierwszym, kto czyni się niewolnikiem wszystkich. To jest prawdziwa wolność (Ga 5, 13), która czyni nas podobnymi do Boga. Niewolnikiem jest ten, kto należy do drugiego (S. Fausti, „Rozważaj i głoś Ewangelię”).
Kto w taki sposób dąży do wielkości, naśladuje samego Jezusa, który nie przyszedł na świat aby Mu służono, ale żeby jako Sługa Pański służyć i dać swoje życie na okup za wszystkich bez wyjątku ludzi. Każdy człowiek nosi w swoim sercu pragnienia, chce coś osiągnąć, być kimś. Ważne jest to, aby nasze pragnienia były zgodne z wolą Bożą. I właśnie Ewangelia wszystkie nasze pragnienia weryfikuje. Kształtuje w nas postawę ucznia, który pragnie być z Panem, aby żyć jak Jego Pan. Uczy nas prosić o to, co jest dobre w oczach Boga, co przyczynia się do budowania królestwa Bożego w nas i wokół nas. Bardzo ważne jest to, aby swoimi pragnieniami otworzyć bramy królestwa niebieskiego. A kiedy tam wejdę, zobaczę że każde miejsce w niebie jest dobre i gdzie bym nie usiadł, zawsze jestem koło Jezusa i wiecznie szczęśliwy.
Marek Stankiewicz