aktualizowano: 2020-07-04 11:45 Odsłon: 1448

Słownik pojęć i symboli liturgicznych

N, jak… niedziela

Słowiańska nazwa pochodzi od zakazu pracy fizycznej: ne-dejla. Pierwsi chrześcijanie wywodzili się z judaizmu, dlatego świętowali szabat – siódmy dzień, który „Bóg pobłogosławił i uczynił świętym” (por. Rodz 2, 3). Jak inni Żydzi gromadzili się w synagodze, gdzie czytali i wyjaśniali Pisma. Głosili też Dobrą Nowinę i uzdrawiali (por. Dz 3, 1). Z czasem zaczęli świętować swój własny dzień – dzień Pański (Kyriake) na pamiątkę zmartwychwstania Chrystusa oraz Pięćdziesiątnicy. „W dzień zaś Pański zgromadzajcie się, łamcie chleb i dzięki czyńcie” – czytamy w Didache (I/II w.). We wspólnotach, w których przeważali nawróceni Żydzi, świętowano szabat, przedłużając czuwanie aż do świtu, wkraczając tym samym w niedzielę, nazywaną „dniem ósmym”. Tak nadal nazywają niedzielę chrześcijanie wschodni, chcąc w ten sposób ukazać, że zmartwychwstanie Chrystusa odrodziło wszechświat. Natomiast we wspólnotach, w których większość stanowili nawróceni poganie, upowszechniło się określenie „dzień pierwszy” (por. Łk 24, 1). Świadectwo tego można znaleźć już w II w. u św. Justyna: „Zgromadzenia nasze dlatego odbywają się w dniu Słońca, ponieważ to pierwszy dzień, w którym Bóg przetworzył ciemności oraz materię i świat uczynił, ponieważ i Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, tego samego dnia zmartwychwstał”.

Dzień Pański obchodzono jako święto radości i nadziei w oczekiwaniu na rychłe, jak mniemano, powtórne przyjście Chrystusa. Katecheza poapostolska ukazywała szabat jako przygotowanie do niedzieli. Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa są początkiem nowego stworzenia, a więc nie tylko wyzwoleniem z niewoli egipskiej (co przypominał szabat), lecz także odkupieniem całego stworzenia.

Jan Paweł II w Liście apostolskim o świętowaniu niedzieli Dies Domini (z 31 maja 1998 r.) proponuje, by nie przeciwstawiać szabatu niedzieli. Dopiero niedziela ukazuje pełny sens szabatu, ale też trudno ją zrozumieć bez historycznego odniesienia do niego (DD 9). Szabat przypominał odpoczynek Boga po trudzie stworzenia. Niedziela zarówno przypomina ów pierwszy dzień istnienia świat, jak i zapowiada ostatni dzień, gdy Chrystus „przyjdzie w chwale” (por. Dz 1, 11; 1Tes 4, 13-17). On bowiem jest Panem czasu, Alfą i Omegą, Pierwszym i Ostatnim, Początkiem i Końcem (por. Ap 22, 13). Odpoczynek na podobieństwo Boga Stworzyciela nabiera charakteru sakralnego: „Człowiek wierzący ma odpoczywać nie tylko jak Bóg, ale także odpoczywać w Bogu, oddając Mu całe stworzenie w postawie uwielbienia i dziękczynienia” (DD 16).

Niedziela jest par excellence dniem dziękczynienia – dniem Eucharystii. Ona stanowi jej ośrodek. Dlatego uczestnictwo w tym misterium nadaje niedzielnemu odpoczynkowi sens sakralny. Wielu chrześcijan zadaje sobie pytanie: dlaczego obecność na niedzielnej Mszy św. jest przykazaniem kościelnym i nieobecność na niej stanowi grzech ciężki? Spotyka się także tłumaczenie: żeby móc być blisko Boga w ciągu tygodnia, konieczny jest czas. Który szczególnie poświęca się tej bliskości, pielęgnuję ją. Człowiek ze swej natury łatwo zapomina o rzeczach ważnych i daje się pochłonąć mniej istotnym. Potrzebuje czasu świętego, chwili zatrzymania, słuchania, słuchania i pokarmu. Przykazanie kościelne stoi na straży tej ludzkiej potrzeby, tak łatwo zapominanej. Innym powodem tej sankcji jest wspólnotowość Kościoła – chrześcijaninem nie jest się samemu, ale jako lud Boży, jako Ciało (por. 1Kor 12, 12-27). Nie przychodząc na Mszę św., pozbawia się innych daru swojej obecności, rani się wspólnotę Kościoła swoją obojętnością. Kolejnym powodem jest konieczność zaznaczenia dnia zmartwychwstania i dziękczynienia za dar Ducha Świętego.

Wielu ludziom w świętowaniu niedzieli pomogła duchowość ekumenicznej wspólnoty z Taizé. Przybywający tam młodzi uczestniczą w zakonnym rytmie modlitwy skupionej w piątek na męce Pańskiej – ma wówczas miejsce adoracja krzyża, a od soboty wieczór – na tajemnicy zmartwychwstania. W sobotę wieczór wszyscy spotykają się ze świecami na wigilii paschalnej, śpiewane są „kanony” o zmartwychwstaniu, krótkie czterogłosowe pieśni oparte na słowach z Pisma Świętego. Święto trwa jeszcze długo w nocy po wyjściu z kościoła.

Paradoksalnie, aby nauczyć się świętowania niedzieli, trzeba przeżyć choć raz powagę piątku, który jest w Kościele pamiątką męki, czasem pokuty. Post w piątek ma znaczenie nie tyle wyrzeczenia, co pamiętania o agonii, męce i śmierci Jezusa. Bez postu nie ma święta. Dopiero te dwa bieguny ukazują duchową dynamikę chrześcijańskiego tygodnia. Jest ona wyraźna w wielu klasztorach, ale może być dobrze przezywana również przez ludzi świeckich, o ile są zakorzenieni w modlitwie i liturgii. Pomaga ją też zrozumieć świadectwo mistyków. Francuska mistyczka Marta Robin co tydzień w czwartek wieczór przeżywała agonię, w piątek – mękę Chrystusa, a po niej wchodziła w ekstazę, która pod koniec jej życia trwała aż do wtorku.

Nowa formuła przykazań kościelnych zaleca, aby powstrzymywać się w piątek nie tylko od mięsa, ale także od zabaw. Jest to o tyle istotne, że świecki rytm tygodnia narzuca świętowanie weekendu już od piątku po południu i banalizuje je w powszechnej komercji i rozrywce. Powstrzymywanie się przez chrześcijan od robienia zakupów w niedzielę może być symbolem przestrzeni wiary, która szuka dla siebie jakiegoś wyrazu, znakiem sprzeciwu wobec stylu skupionego na zarabianiu i kupowaniu. Chrześcijańska niedziela nie ma w sobie niewolniczej rytualności pełnej zakazów. Jan Paweł II w liście Dies Domini zwraca uwagę, że odpoczynek nie polega na „niedziałaniu”, lecz na kontemplacji dzieła Bożego w jego dobru i pięknie. Kościół upomina się stale o prawo ludzi pracy do godnego niedzielnego odpoczynku. Niedziela powinna być, według Jana Pawła II, dniem radości, który nie zamyka chrześcijan w ich gronie, ale tym bardziej otwiera ich na solidarność z innymi, szczególnie z ubogimi.

 

aktualizowano: 2020-07-04 11:45
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: