aktualizowano: 2022-11-05 10:27 Odsłon: 544

Żeby zobaczyć Jezusa

„Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło (Łk 19, 10)

XXXI Niedziela zwykła

W centrum dzisiejszej perykopy ewangelicznej znajduje się spotkanie Zacheusza z Jezusem, Zbawicielem (Łk 19,1-10).

Kto to jest Zacheusz? To zwierzchnik celników, jak podkreśla św. Łukasz, człowiek bardzo bogaty. Można powiedzieć, że to arcycelnik i w związku z tym arcygrzesznik. Wszyscy bowiem celnicy byli stawiani na równi z grzesznikami. Celnik to był synonim grzesznika, człowieka nieczystego, którego należało unikać. A do tego Zacheusz był mały. Jednakże godne podkreślenia jest to, że w jego sercu zrodziło się pragnienie zobaczenia Jezusa, który właśnie przechodził przez miasto. Ale tłum towarzyszący Jezusowi jak zawsze, stał się przeszkodą uniemożliwiającą osiągnięcie celu. Podjął więc wysiłek, aby w inny sposób zrealizować swoje pragnienie. Mimo trudności nie rezygnował. W jego sercu już działała uprzedzająca łaska Boża, prowadząca go na spotkanie z Panem. To jest teraz dla niego najważniejsze. Jest gotów narazić się na pośmiewisko, na wstyd i szyderstwo zadając sobie trud wspinania się na drzewo tylko po to, by zobaczyć Jezusa. Jesteśmy teraz świadkami najważniejszego wydarzenia w tym  opowiadaniu: Zacheuszowe „pragnienie” zobaczenia spotyka się z Jezusowym „spojrzeniem” skierowanym na niego. Przez spojrzenie pełne miłości Chrystus już wchodzi do jego serca. Zdobywa go dla królestwa niebieskiego. „Dziś” zbawienia staje się realnie obecne w sercu arcycelnika! Ten, który uchodził za nieczystego, zostaje oczyszczony i z wielką radością przyjmuje Pana w swoim domu. Pragnienie, które nosił w sercu Zacheusz, nie tylko spełniło się, ale zaowocowało też zatrzymaniem się Jezusa w jego domu. Zawiązała się bliska relacja między grzesznikiem i Zbawicielem. Zacheusz, kiedy już pozyskał najcenniejszy skarb – zbawienie, jest gotów rozdać majątek ubogim, a wyrządzone krzywdy wynagrodzić poczwórnie. W tym rozważanym dziś wydarzeniu dokonało się spotkanie miłosierdzia Pana z nędzą człowieka, które dla zwierzchnika celników stało się początkiem nowej drogi. Jego imię Zacheusz znaczy bowiem „czysty”, „Bóg pamięta”. Bo to właśnie Jezus posłany przez Ojca przyszedł na ziemię, aby szukać i zbawić „to, co zginęło”. To jest Jego misja, Jego zbawcze posłannictwo obejmujące wszystkich ludzi, poczynając od najmniejszych.

A jak jest w moim życiu duchowym? Czy noszę w sercu pragnienie zobaczenia Jezusa? Czy robię wszystko, aby Go zobaczyć? To jest pytanie skierowane do każdego z nas, którzy tworzymy wspólnotę Kościoła. To jest problem wciąż aktualny i palący, z którym trzeba się zmierzyć jak najszybciej, bo czas ucieka. Czy ja chcę naprawdę zobaczyć Jezusa? A może unikam spotkania z Nim? Wolę Go nie widzieć i wolę, żeby On mnie nie widział? Może bardziej umiłowałem ciemność i boję się zbliżyć do światła, aby moje złe uczynki nie zostały ujawnione? Jeśli słyszysz dziś te słowa Ewangelii o miłosiernym Zbawicielu, który odszukał i obdarował Zacheusza nowym życiem, to wiedz, że Pan wzywa cię do spotkania ze sobą, miłosiernym Samarytaninem, bo chce wejść do twego serca i tam się zatrzymać w gościnie, aby żyć w tobie tu i teraz, i w wieczności. Wzbudź w sobie nadzieję na jego szaloną miłość.

Nie lękaj się! Idź i czyń jak Zacheusz.

Marek Stankiewicz 

 

 

Fot. „Biblia komiks”, Wydawnictwo M, Kraków 2014 – Adam Szewczyk

 

aktualizowano: 2022-11-05 10:27
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: