„Dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (Łk 2, 11)
Uroczystość Narodzenia Pańskiego
Skończył się czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela, a tęsknota wyrażana w adwentowych pieśniach, zamieniła się w radość! Dziś bowiem narodził się nam Jezus Chrystus (Łk 2, 1-14). Maryja powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. Jest to dzień wesela i niecodziennej radości, bo Syn został nam dany. Dziwnym zrządzeniem Bożej Opatrzności radość płynącą z narodzenia Jezusa odczuwają nie tylko chrześcijanie, ale też inni ludzie, a świat na ten czas staje się jakby odmieniony, lepszy, rozświetlony prawdą, która przyjęta z wiarą, wyzwala człowieka z niewoli grzechu. Anioł Pański objawia tę prawdę ubogim pasterzom i czyni ich świadkami tego jedynego w historii ludzkości wydarzenia, jakim było narodzenie Boga w ludzkim ciele: „Narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan”. Jezus zrodzony z Maryi jest Zbawicielem i Mesjaszem, o którym pisał Mojżesz, Prawo i Prorocy. To bezbronne Dziecię jest Panem, któremu została dana wszelka władza w niebie i na ziemi. W swoim Synu Ojciec wypełnił wszystkie obietnice, jakie dał Izraelowi i całej ludzkości. Spróbujmy dziś jeszcze raz, z wiarą rozważyć to historyczne i zbawcze wydarzenie. Pójdźmy za głosem pasterzy, wejdźmy do betlejemskiej groty, stańmy przed drewnianym żłobem i pochylmy się nad Słowem Boga, owiniętym w pieluszki.
Obraz, jaki przedstawia nam Ewangelista, wzywa do kontemplacji Boga, który jest miłością. Sceneria towarzysząca narodzinom Pana mówi o uniżeniu się Boga, o Jego niepojętej pokorze i pragnieniu zamieszkania w ludzkich sercach mimo, że są zbrukane grzechem; mówi o Jego bezbronności i wydaniu się w nasze ręce; o Jego odrzuceniu i cierpieniu. Świętując w radości Boże Narodzenie, nie możemy poprzestać tylko na tym, co nam się podoba, co miłe dla oczu. Trzeba znaleźć czas na zanurzenie się w tajemnicy Boga, który tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Narodzenie Jezusa to początek Jego drogi, która zakończy się ukrzyżowaniem na wzgórzu Golgoty. Drewniany żłób symbolizuje drzewo krzyża, a pieluszki kryją prawdę o całunie pogrzebowym, okrywającym Jego martwe ciało; narodził się w betlejemskiej grocie, a spocznie w grobie wykutym w skale. Dziś stoimy na początku zbawczej drogi Jezusa, ale rozważając tajemnicę Narodzenia Pańskiego, trzeba mieć przed sobą całą Jego ziemską drogę. Nie wolno tracić z oczu paschalnej perspektywy Jego przyjścia na ziemię. Trzeba przyjąć z wiarą i miłością całą Ewangelię i żyć nią każdego dnia od nowa, aby dostąpić zbawienia i wiecznej radości, której już nikt nam nie odbierze. Zaświadcza o tej prawdzie św. Szczepan, męczennik, którego święto obchodzimy w pierwszy dzień oktawy Bożego Narodzenia. Był on diakonem Kościoła, który poniósł męczeńską śmierć około roku 36. Z miłości do Chrystusa złożył swoje życie w ofierze Bogu.
Miłość, która Chrystusa przywiodła z niebios na ziemię, Szczepana powiodła z tej ziemi do nieba. Miłość ta najpierw objawiła się w naszym Królu, by potem zajaśnieć w Jego żołnierzu. Szczepan więc, aby zasłużyć na koronę, na jaką samo jego imię wskazuje, posłużył się miłością jako orężem i dzięki niej wszędzie zwyciężał. Miłość Boga nie dała mu ulec srożącym się przeciw niemu Żydom; miłość bliźniemu kazała mu orędować za tymi, którzy go kamienowali. Z miłości ganił błądzących, aby się poprawili; z miłości modlił się za obrzucających go kamieniami, aby nie byli ukarani. Mocny miłością przezwyciężył zapamiętałą nienawiść Szawła i tak wysłużył sobie, by jego prześladowca na ziemi stał się dlań towarzyszem w niebie ( z kazania św. Fulgencjusza, biskupa Ruspe).
Narodzenie Pańskie i męczeństwo św. Szczepana – zderzenie? Wbrew pozorom nie. Kiedy wejdziemy głębiej w słowo Boże przewidziane na te dni zauważymy, że ostatecznie zwycięża miłość. To jest radosna nowina, najwspanialszy prezent, jaki otrzymujemy od Boga. Radujmy się zatem w Panu! Radujmy się i dziękujmy Ojcu za dar Syna, który narodził się w ubogiej stajni dla naszego zbawienia.
Marek Stankiewicz