„Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” (Mk 12, 28c)
XXXI Niedziela Zwykła
Czytając dzisiejszą Ewangelię można by powiedzieć, że jeden z nauczycieli Pisma egzaminuje Jezusa ze znajomości Prawa (Mk 12, 28-34). „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” – pada pytanie.
Pytanie to nie było zadane w żadnym złym celu, ani też ze złą myślą. Usłyszawszy odpowiedź powtarzającą tekst Pwt 6, 4-5; Joz 22, 5 i Kpł 19, 18 o miłości Boga ponad wszystko i miłości bliźniego jak siebie samego, zgodził się z Jezusem i dodał, że wypełnienie tych dwóch przykazań o wiele więcej znaczy aniżeli wszystkie całopalenia i ofiary. To wyznanie dość wyjątkowe w ustach współczesnych Jezusowi nauczycieli Pisma, zyskało uznanie Zbawiciela, który oświadczył, że ów bezimienny nauczyciel Pisma niedaleko jest od królestwa Bożego. Perykopę zamyka stwierdzenie, że nikt już więcej nie miał odwagi zadawać pytań Jezusowi.
Teologowie żydowscy wyliczali 613 przepisów i przykazań, uważając wszystkie za jednakowo ważne. Później jednak rozróżniano przykazania ważne, których przekroczenie karano śmiercią, i przykazania lekkie, z których naruszania można się było oczyścić przez ofiarę oczyszczenia i prywatną pokutę. W tym stanie rzeczy często nasuwało się pytanie, które przykazanie jest najważniejsze (BP, przypis do Mk 12, 28-34).
A zatem miłość Boga i bliźniego stanowią największe przykazanie. Co więcej? Miłość jest najważniejsza! Znaczy daleko więcej, niż wszystkie całopalenia i ofiary. Zawsze ma pierwszeństwo i zawszą trzeba „puszczać ją przodem”. To miłość stanowi istotę Prawa jakie Bóg dał Izraelowi, to ona stanowi podstawę wszelkiego działania człowieka i tylko w ten sposób człowiek może wypełnić wolę Bożą czyniąc miłość. Dopiero później są ofiary i całopalenia, które nie mogą być pozbawione miłości. To, co mówi uczony w Piśmie (w. 33) świadczy, że dobrze rozumie on przykazania leżące u podstaw Prawa. Jezus słysząc te słowa stwierdza, że niedaleko jest od królestwa Bożego. Jest „niedaleko” - czego mu zatem brakuje, żeby tam wejść? Kluczem do królestwa Bożego jest Chrystus. Prawo Mojżeszowe nie dawało usprawiedliwienia z grzechów, a jedynie przygotowywało na przyjście Pana, który jest kresem Prawa. Dopiero w Jezusie, Synu Bożym, człowiek uzyskuje przebaczenie grzechów i bramy królestwa zostają otwarte. Jednak konieczne jest spełnienie jednego warunku: uwierzyć w Chrystusa i umiłować Go całym sercem. Uczony w Piśmie staje przed szansą wejścia na drogę, która prowadzi do zbawienia. Jezus w tym dialogu zbliżył się do Niego, pochylił się nad nim z miłością, pragnie pozyskać go dla królestwa Bożego. Czyni tak, ponieważ do końca nas umiłował. Czy ten bezimienny nauczyciel Prawa uwierzy w Jezusa i odpowie na miłość Pana tak, jak jest przez Niego umiłowany? Spotkanie z Chrystusem jest łaską. Czy wykorzysta ten moment, aby wejść do królestwa Bożego? A jak ja odniosę się do tego fragmentu Ewangelii? Czy zmierzam do królestwa niebieskiego?
Marek Stankiewicz