Galerie 2020-08-02 wyświetleń: 608

2020.08.02. - Pocztówka z wakacji - od gór do morza

Wakacje polskie - od gór do morza

/Marcin Szlendak/

W czasach pandemii i związanych z nią obostrzeń, przyszło nam zmienić plany urlopowe tak, by dostosować się do nowej rzeczywistości. Rodziną wybraliśmy się zatem w Polskę południową do Wadowic, by tam, u Karmelitów Bosych odpocząć od codziennych zajęć. Zawitaliśmy w miejsce, gdzie św. Jan Paweł II, jeszcze wtedy Karol Wojtyła, udawał się celem pogłębiania swej wiary w rozmowach z braćmi karmelitami. Bardzo budującym nas owocem pobytu w Wadowickim Karmelu było przyjęcie przez naszą córkę szkaplerza. Zaskoczyła nas drugiego dnia pobytu, prosząc byśmy zakupili szkaplerz i poprosili księdza o nałożenie go jej. Co ciekawe miesiąc wcześniej córka przyjmowała Pana Jezusa do swojego serca podczas pierwszego pełnego uczestnictwa w Eucharystii. Przy okazji przypomnieliśmy sobie, że mały Karol też w tym samym miejscu i podczas swojej Pierwszej Komunii Świętej również przyjął swój szkaplerz.

Południe Polski, a więc i góry. Grzechem byłoby je ominąć. Wybraliśmy się zatem w Beskidy, a konkretnie na Babią Górę. Jednak nie było łatwo i próby podejścia mieliśmy dwie. Pierwszego dnia zdobyliśmy Sokolnicę. Trasa była na tyle trudna (300 m stromego podejścia), że my mieszczuchy zrezygnowaliśmy z dalszej wędrówki. Gdy wracaliśmy przyszło mi na myśl, że Jezus na Golgotę musiał wejść i to jeszcze z krzyżem na ramionach. Podzieliłem się tym z bliskimi i zdecydowaliśmy, że następnego dnia ponowimy atak na najwyższy szczyt Beskidów. Wybraliśmy inną, teoretycznie lżejszą trasę, lecz dużo dłuższą. I tak lekko i przyjemnie szliśmy, zachwycając się przepięknymi krajobrazami wyrysowanymi Bożą ręką. Trwało to długo, więc na roztaju szlaków zdecydowaliśmy się wejść na krótszy szlak, aby szybciej dojść do szczytu. Dopiero w trakcie wspinaczki uświadomiliśmy sobie, że jest to najtrudniejszy szlak na Babią Górę – 570 m stromymi ścieżkami skalnymi. Przypomniałem sobie słowa o Chrystusie idącym na Golgotę. Jednak warto było, szczęśliwe dzieci, pełne dumy ze zdobycia góry, wynagradzały ten podjęty trud.

Następnym etapem naszej podróży było Trójmiasto. Postanowiliśmy pokazać naszym dzieciom miejsca pamięci i walki o naszą Ojczyznę w czasie II wojny światowej i po niej. Ważnym punktem było Westerplatte, gdzie przez siedem dni nasi żołnierze odpierali ataki przeważających sił wroga. Niestety, przygnębiający widok wieloletnich zaniedbań na tym skrawku ówczesnej Polsk, nasunął refleksję, czy dziś bylibyśmy w stanie podjąć się tak heroicznego czynu, skoro nie szanujemy takich miejsc. Myślę, że przejęcie tego rejonu od miasta i przekazanie go Muzeum II Wojny Światowej było dobrym posunięciem, zresztą widać już pierwsze prace na tym terenie, które zmierzają do uporządkowania Westerplatte.

Kolejnym obowiązkowym punktem naszej wędrówki była Poczta Gdańska. Pobyt w muzeum i przebywanie w miejscu pracy bohaterskich polskich pocztowców było mocnym doświadczeniem, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Zastanawiając się nad postawą obrońców i sensem ich walki uświadomiłem sobie, że miłość do ojczyzny nie pozwala poddać się bez walki. Wychodziłem ze ściśniętym gardłem, ledwo powstrzymując łzy, ale zarazem dumny, że tak moralnie mocnych mieliśmy obywateli.

Nie mogło oczywiście zabraknąć Stoczni Gdańskiej. Niestety niewiele z niej zostało. Co prawda brama główna stoi, ale po budynku stołówki pozostał pusty plac, a z drugiej strony postawiono budynek Europejskiego Centrum Solidarności, wyglądający jak potężny, przerdzewiały blok ze stali, wywołujący bardzo przygnębiające wrażenie. Pozostała jeszcze sala BHP, którą odnowiono i przekształcono w muzeum, jednak zdecydowaliśmy, że chcemy jak najszybciej opuścić to miejsce, widząc jak zostało potraktowane, wydawałoby się zapomniane.

Zwieńczeniem rodzinnej wyprawy było zwiedzenie Muzeum II Wojny Światowej, którego główna wystawa znajduje się w podziemiach, a na zwiedzanie trzeba przeznaczyć minimum trzy godziny, optymalnie jednak potrzeba przynajmniej godzin pięciu. Potężna ekspozycja przedstawia motywy, przebieg oraz skutki wybuchu II wojny światowej jak i wielu konfliktów z nią związanych. Mocne wrażenie wywierają miejsca, które są jakby żywcem wyjęte z ówczesnych czasów, np. ulica przedwojennego miasta, pokój przeciętnych mieszkańców, szkolna klasa, czy miasto po wyzwoleniu. Zdjęcia z tamtych czasów przywodzą na myśl, że to były realne miejsca czy rodziny, które żyły tak jak my, miały swoje plany, marzenia, które zamieniono w koszmar w ciągu jednego dnia. Nasunęła mi się refleksja, czy dzisiaj nie zmierzamy ponownie do kataklizmu, jakim była wojna i jej skutki? Czy dzisiejsze wdzieranie się wielu ideologii, szczególnie tych nawołujących do degradacji rangi rodziny nie doprowadzi do powstania kolejnych konfliktów, szykan i miejsc izolacji dla inaczej myślących? Wartości bowiem zostały już podważone…

 

aktualizowano: 2020-08-02 15:41
cofnij drukuj do góry
Wszystkich albumów: