Galeria 2020-06-25 wyświetleń: 636

2020.06.25. - Boże Ciało - do serc wraca słońce

Doświadczeniami przeżywania wydarzeń ostatnich, jakże szczególnych dni dzieli się Krysia. Lęk opanował niejedno serce. Nie we wszystkich parafiach w uroczystość Bożego Ciała zdecydowano się wyjść z Jezusem poza mury kościoła. W wielu jednak procesje się odbyły - było już bowiem można. O tym i nie tylko w materiale poniżej. Zapraszamy!

Eucharystia – źródło życia Kościoła, szczytem pragnień wiernych

/Krystyna Zawal/

„Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi” (J 21, 18-19)

Jakże wymowna scena. Jezus rozmawia z Piotrem i przedstawia mu swój plan. Niestety, planu tego Piotr jeszcze nie rozumie. Z czasem słowa Jezusa coraz bardziej dźwięczały w mojej głowie i zaczęłam zastanawiać się nad słowami wypowiedzianymi do apostoła, a właściwie do mnie i do każdego z nas z osobna. Tym bardziej, że ciąg wydarzeń w życiu każdego człowieka, układa się w pewną logiczną całość. Trzeba tylko to dostrzec. Pomocą na pewno są znaki czasów, które warto odczytać, zastanowić się i rozpoznać cel swojego życia.

Ciche Triduum

Myślami wracam do roku, w którym prawie w zamknięciu przeżywałam z mężem i rodzinami Domowego Kościoła w Mrzeżynie – jedne z najważniejszych rekolekcji w Ruchu Światło-Życie - Triduum Paschalne. Spotkania wprowadzające, modlitwy, konferencje,  przygotowania śpiewów i liturgii, spowiedź, obrzęd Effatha,  przygotowywały nas do przeżywania - Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty, aż do chwalebnego Zmartwychwstania Chrystusa - jako całości. Wiedząc, że dla Pana Boga nie ma czasu, że wszystko dzieje się tu i teraz, udało mi się przez chwilę zatrzymać w czasie. Można zastanawiać się dlaczego tutaj, w domu rekolekcyjnym w „zamknięciu”, a nie w parafii przeżywamy Triduum Paschalne.

Lot ku początkom

W niedługim czasie po tych rekolekcjach - jeszcze w tym samym roku – dane jest nam zobaczyć Ziemię Świętą - Ziemię Boga. Po przyjeździe do Berlina i szczęśliwej odprawie na lotnisku pasażerowie zajmują miejsca w samolocie. Wszystko układa się pomyślnie. Samolot zaczyna kołować i podchodzi do startu. A jednak? Po dłuższej chwili samolot zawraca  i kieruje się na miejsce postojowe dla samolotów. Obsługa samolotu przeprasza pasażerów i oznajmia, że niestety lot został wstrzymany i nie ma pozwolenia na start, ponieważ  w Tel Awiwie jest bombardowanie. W samolocie powstaje zamieszanie, różne są reakcje pasażerów, rozdzwoniły się telefony i nastało szaleńcze poszukiwanie przez Internet  informacji o stanie zagrożenia. Po dwóch godzinach oczekiwania stewardesy proszą o zapięcie pasów, gdyż kapitan otrzymał pozwolenie na start. Nasuwa się kolejne pytanie: Dlaczego dane nam było uczestniczyć w takim wydarzeniu? Może dla jednych było to błahostką, a dla innych chwilą do zastanowienia?

Epidemia

Cztery miesiące później zaczyna się rozprzestrzeniać epidemia koronawirusa. Życie się zatrzymuje. Jako społeczeństwo stajemy się bezradni wobec pandemii. Zamknięci w domach, bez możliwości wyjścia i uczestnictwa w Eucharystii. Musi nam wystarczyć Eucharystia transmitowana przez telewizję, radio czy inne media społecznościowe, a o osobowym uczestnictwie w Triduum Paschalnym musimy zapomnieć. Czuję się jak odarta
z godności. Niczego mi nie wolno, nic nie mogę zrobić, jestem bezradna jak dziecko, z tą jednak różnicą, że ono może liczyć na rodziców. Sytuacja staje się bardzo trudna. Jedni się z tym godzą, inni nie wytrzymują. Nie ma do kogo pójść – bo nie można. Z kim porozmawiać? Telefon, grupowy WhatsApp czy Skype nie załatwia sprawy. Brakuje kontaktu osobowego. Dobrze, że wolontariat działa i dociera do ludzi samotnych. Nastaje w nas faza lęku. Także w kapłanach. Czujemy się jak owce bez pasterza…

Boże Ciało – słońce wraca do serc

Tuż przed uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa następuje poluzowanie narzuconej dyscypliny. Łapiemy oddech. Nareszcie możemy pójść w procesji ulicami naszych miast lub wokół kościoła, chociaż do ostatniej chwili odpowiednie świętowanie tej uroczystości było pod wielkim znakiem zapytania. Na pewno wielu zastanawia się: Co wybrać? Jak najpiękniej przeżyć to święto? Czy wyjść z domu, a może lepiej skorzystać z telewizyjnych transmisji? W naszym przypadku jeden telefon i problem zostaje rozwiązany. Na uroczystość Bożego Ciała jedziemy do Mrzeżyna, do parafii w której przeżywaliśmy Triduum Paschalne rok temu. Proboszcz parafii św. Apostołów Piotra i Pawła oraz gospodarze Domu Rekolekcyjnego przyjmują nas z radością. Msza św. sprawowana jest przy ołtarzu polowym, a procesja z udziałem dzieci sypiących kwiatki, mieszkańców oraz przedstawicieli Wojska Polskiego, Ochotniczej Straży Pożarnej i Leśnictwa Mrzeżyno przechodzi do czterech pięknie udekorowanych ołtarzy przez centrum miejscowości. Chociaż w maseczkach i deszczu, który - jak wspomniał proboszcz – od dwudziestu lat w Mrzeżynie nie padał w Boże Ciało, czuliśmy się wolni i bezpieczni.

W tak krótkim czasie nastąpiły po sobie trzy różne wydarzenia. Można się zastanawiać, co je łączy. Myślę, że wiele. Po pierwsze - przeżycie Paschy w odosobnieniu przygotowuje nas do przeżycia rekolekcji w okresie  Wielkiego Postu w zamknięciu, bez możliwości osobowego kontaktu Jezusem i z drugim człowiekiem. Po drugie nasze plany i nadzieje mogą runąć w jednej minucie, a każdy lot może być naszym ostatnim. I po trzecie – jeśli zaufasz i wyciągniesz ręce swoje, inny cię opasze i poprowadzi (por. J 21, 18-19). I poprowadził w miejsce, które On wybrał i w którym czuło się Jego obecność.  

Fot. K. Zawal

aktualizowano: 2020-06-25 20:47
cofnij drukuj do góry
Wszystkich albumów: