Transmisja na żywo
Ogłoszenia
Okres zwykły
Szczyty życia duchowego
„Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36)
VII Niedziela Zwykła
Jeżeli porównamy życie chrześcijanina do drogi to zauważymy, że od ubiegłej niedzieli ta droga zaczęła wznosić się stromo w górę. Pojawił się na niej duchowy szczyt w postaci błogosławieństw, które stanowią Jezusowe przykazania dane Kościołowi jako norma życia. Dziś stajemy przed jeszcze wyższym szczytem który trzeba zdobyć i nie jest to szczyt ostatni. Ewangelia wzywa do radykalnego kroku – do stawania się miłosiernym na wzór miłosiernego Boga (Łk 6, 27-38). Teologia ukazuje miłosierdzie Boga, jako Jego największy przymiot. Wszystko się stało przez miłosierną miłość Boga. Jeżeli się mówi, że chrześcijaństwo jest religią paradoksów, to w tej perykopie ewangelicznej znajdujemy tego potwierdzenie. Okazuje się, że Dobra Nowina stoi w opozycji do naszej ludzkiej natury, naszych przyzwyczajeń i sposobów myślenia. Chrystus wzywa do tego, co w górze, do sięgania wyżyn nieba. Nie wystarczy być chrześcijaninem, ale trzeba być świętym chrześcijaninem! Ktoś słuchając dziś tych słów Jezusa może powiedzieć, że On przesadza, że żąda od człowieka zbyt wiele. Tymczasem swoim nauczaniem Chrystus okazuje nam miłosierdzie i do czynienia miłosierdzia wzywa. Jego słowa są prawdą, która wyzwala z niewoli grzechu, uświęca i pozwala zwyciężać samego siebie. Pan powiedział: „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5, 20). Człowiek sprawiedliwy to człowiek święty. Świętość, do której jesteśmy powołani w Chrystusie, otrzymuje jakby nową jakość. Już nie wystarczy żyć tylko na poziomie Dekalogu, ale trzeba idąc za Jezusem żyć tak, jak na ucznia Jezusowego przystało. Trzeba iść przez życie śladami Chrystusa. Mówi On dziś do nas: „miłujcie”, „dobrze czyńcie”, ”błogosławcie” i „módlcie się” za waszych nieprzyjaciół. Zauważmy, że bierze On w obronę naszych nieprzyjaciół i to co każe nam czynić, sam czynił przez całe swoje ziemskie życie. Wskazuje nam siebie jako przykład do naśladowania w budowaniu relacji międzyludzkich.
W tej postawie, do jakiej Pan wzywa, wyraża się miłość, która w swej istocie jest darem dla drugiego i każdego człowieka, jest dawaniem siebie na różne sposoby, aż do gotowości ofiary ze swego życia. Uczeń musi mieć ciągle przed oczami serca Jezusowy krzyż, aby z niego czerpać inspirację do naśladowania swego Mistrza. Krzyż Chrystusa objawia nieskończone miłosierdzie Boga i do niego wzywa, i o nie się upomina we wzajemnych relacjach osobowych, ze szczególnym wskazaniem na złoczyńców, nieprzyjaciół i przeróżnych wrogów. Już nie wystarczy być dobrym dla dobrych, miłować tych, którzy nas miłują, pożyczać tym, którzy nam zwrócą dług. Pan mówi wprost, bez żadnych przypowieści: „Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół”. „Wy”, czyli my wszyscy, którzy Go słuchamy, którzy jesteśmy Kościołem, Jego dziećmi. Pan nas wzywa abyśmy zaświadczyli o Jego miłosiernej miłości względem tych, którzy zło czynią. Miłość to konkret, który się wyraża w dobrych i bezinteresownych czynach. Okazywanie miłosierdzia także wrogom – tak jak Bóg to czyni względem wszystkich bez wyjątku ludzi – czyni nas synami Najwyższego. Przez taką postawę stajemy się nie tylko dziećmi Naszego Ojca, lecz także Jego świadkami. Miłosierna miłość była znakiem rozpoznawczym chrześcijan pierwszych wieków Kościoła. To była legitymacja ucznia Chrystusowego gotowego na ofiarę z miłości do Mistrza. Było to potwierdzeniem prawdy, że człowiek jest zdolny do życia w pełni Ewangelią Chrystusową. Bo miłość Boża, która rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, uzdalnia nas – ochrzczonych do życia świętego. I to miłość jest jedyną miarą jaką chrześcijanin ma obowiązek stosować względem każdego człowieka, bo tylko miłość nie wyrządza zła. Jest to jedyna bezpieczna miara, która otwiera bramy królestwa Bożego.
Marek Stankiewicz
2013 © Wszelkie prawa zastrzeżone