By tak było, naprawdę niewiele potrzeba. Wystarczy po prostu nie śmiecić. Do tego od czasu do czasu przyciąć krzewy, pozbyć się chwastów i... już! Cyklicznie w ruinach zabudowań gospodarczych po rodzinie Dohrnów organizowane jest wielkie sprzątanie. Wielkie, gdyż wiele trafia tam śmieci. Skąd? Ano nie przylatują z wiatrem, nie przynoszą ich zwierzęta. Pozostawiają je ludzie. Dlaczego? Nie wiem. Wielu nie wie. Wielu tego nie rozumie. Wszak większość stara się utrzymywać porządek w swych obejściach, domostwach, ogródkach, działkach. Pozostałości poniemieckiej zabudowy gospodarczej stały się ulubionym miejscem relaksu dla amatorów napojów rozgrzewających, palaczy wyrobów tytoniowych. No takie mają specyficzne hobby. Szkoda tylko, że tyle "dobra" beztrosko po sobie zostawiają. Skuteczność interwencji Straży Miejskiej w związku z zaśmiecaniem i dewastowaniem przestrzeni publicznej jest niewielka. Zresztą trudno byłoby tam wystawić całodobową wartę, a chyba tylko to uchroniłoby to miejsce od aktów wandalizmu. Ponawiamy jednak wciąż aktualny apel o poszanowanie wspólnej przestrzeni, o nie zaśmiecanie jej i nie niszczenie. Czystość i porządek to nie fanaberia. To taka zwykła, społeczna cnota. Względem ludzi i otoczenia - po prostu obowiązek!

Fot. Adam Szewczyk