Jeszcze w lutym udało mi się odbyć niecodzienną wycieczkę. Jej przewodnikiem był muzyk instrumentalista, organmistrz, wytrwany znawca budowy i działania ogromnego instrumentu, jakim są organy - Czesław Matuszewski. Zbierając materiały do artykułu pt. "Dlaczego organy?" postanowiłem poznać fenomen jego jakże często drzemiącej potęgi. W zrozumieniu tego zjawiska pomogła mi bardzo podróż po pokojach instrumentu. Wielu może dziwić o czym piszę, ale tak to dosłownie wygląda. To, co zwykle widzimy z zewnątrz, czyli tzw. prospekt organowy, jest zaledwie jego... fasadową obudową. Owszem, działa na wyobraźnię, przykuwa uwagę majestatem wynikjącym poniekąd z ich rozmiarów, także nierzadko bogatych zdobień, ale również możliwości, porównywanych z tymi, jakie posiada orkiestra symfoniczna. 

Zatem wszedłem do organów w Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie, ujrzałem i dotknąłem serca instrumentu, a p. Czesław pokazał mi nie tylko, jak on działa, ale także jak się nim opiekować i dbać o jego najdrobniejsze mechanizmy, by odwdzięczał się hipnotyzującym brzmieniem. Podróż trwała naprawdę długo i już wtedy umówiłem się na jej kontynuację...

Fot. Adam Szewczyk