Transmisja na żywo

Ogłoszenia

IV Niedziela Wielkanocna - niedziela Dobrego Pasterza, światowy dzień modlitw  o powołania kapłańskie i zakonne. Rozpoczynamy tydzień modlitw o powołania do służby Bożej, szczególnie w naszej diecezji. 
   W poniedziałek po Mszy św. wieczornej adoracja najświętszego sakramentu do godz. 19.30.
czytaj więcej »

Kącik liturgiczny

aktualizowano: 2020-08-08 11:31 Odsłon: 1209

Dlaczego organy?

Głos zabierają specjaliści

Dlaczego organy?

/Adam Szewczyk/

TUTAJ zapraszam do wycieczki po organach w Sanktuarium NSPJ w Szczecinie

„W Kościele łacińskim należy mieć w wielkim poważaniu organy piszczałkowe, jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie ceremoniom kościelnym dodaje majestatu, a umysły wiernych podnosi do Boga i spraw niebieskich” (Sacrosanctum concilium, 120).

Ten cytat z Konstytucji o Liturgii świętej, wykorzystywany w wielu pochodnych dokumentach Kościoła traktujących mniej lub bardziej bezpośrednio o liturgii, jest dość wymowny. Jednak raczej na poziomie pewnej ogólności. Coraz trudniej dziś o kapłana – z wyjątkiem zajmujących się muzyką kościelną zawodowo - który potrafiłby to szerzej rozwinąć, uzasadnić. Podobnie jest pośród sporej grupy organistów. Rozczarowuje chwilami w tym zakresie także najnowsza instrukcja Musicam sacram, traktująca miejscami o organach na podobnym poziomie ogólności. Kościół podkreśla tradycję wykorzystania tego instrumentu, jako najbardziej właściwego pod względem brzmienia w czasie kościelnych ceremonii i przydającego im majestatu. Z drugiej strony mamy eklektyczny wysyp akompaniatorów liturgicznych (zespołów lub pojedynczych instrumentalistów), którzy w nurcie ostatniej posoborowej odnowy pojawili się na stałe w wielu kościołach. Jedni widzą w tym niekonwencjonalne urozmaicenie wzbogacające przebieg liturgii, inni – zamach na jej sacrum.

Zatem, dlaczego organy? Dlaczego właśnie ten instrument w Kościele? Balansując pośród mnóstwa opinii zwolenników jak i przeciwników wykorzystywania do muzycznego akompaniamentu innych instrumentów niż organy, spróbowałem przyjrzeć się temu głębiej. O zabranie głosu w tej sprawie poprosiłem specjalistów. Znawców muzyki kościelnej, wykładowców, a także organistów. Kierując do nich pytania, uwzględniałem czym zajmują się na co dzień, czyli owo swobodne poruszanie się po obszarach artystycznej wrażliwości i chęć dzielenia się swymi doświadczeniami z adeptami sztuki organowej. Dr Alicja Delecka-Bury, pracownik naukowo-dydaktyczny szczecińskiej Akademii Sztuki, muzyk kościelny, dyrygent i także organistka, traktuje rzecz wieloaspektowo. „Organy – podkreśla – nazywane są królem instrumentów, który pod rękami (i nogami) dobrze wykształconego wirtuoza zabrzmi jak cała orkiestra. Organy mogą mieć wiele różnych brzmień. Tylko na organach można zastosować odpowiednią rejestrację (tak nazywa się odpowiedni dobór głosów - tak jakby instrumentów) dostosowaną do okresu liturgicznego lub do akcji liturgicznej, czyli części Mszy św. W radosnym okresie Chwała na wysokości może zabrzmieć z fanfarami, z miksturą, głośno i radośnie, a w okresie pokutnym, wykonane zostaną delikatne kantyki na głosach fletowych. Ta wielość instrumentów w jednym, pozwala oprócz wykonywania muzyki instrumentalnej, zróżnicowanej, właściwie stosować odpowiednie rejestry do akompaniowania do śpiewu solowego, np. przy psalmie responsoryjnym, lub do śpiewu wszystkich wiernych w kościele. Możliwość stosowania nisko brzmiących rejestrów, znajdujących się w klawiaturze nożnej, pozwala na odpowiednie akompaniowanie i ‘’trzymanie w rytmie’’ właśnie grą organisty, a nie jego śpiewem. Akompaniamenty organowe zapisane są w układzie czterogłosowym. Brzmi to bardzo klasycznie i dostojnie. Taka muzyka, bogata harmonicznie, z piękną melodią jest odpowiednia do sprawowania liturgii, gdyż zbliża do sacrum, do piękna, wspomaga w modlitwie, pozwala na wyciszenie”.

Z kolei dr Łukasz Popiałkiewicz – muzyk, dyrygent, pedagog na Wydziale Edukacji Muzycznej Akademii Sztuki w Szczecinie, a także dyrektor Studium Organistowskiego w Szczecinie oraz prezes zarządu Stowarzyszenia „Pro Musica Sacra” i również organista, na tak postawione pytania stosuje odwrócony i otwarty sposób odpowiedzi, wzbudzając w rozmówcy/czytelniku potrzebę zastanowienia się nad ich wymową jak i osobistym stosunkiem odbiorcy do tematu. „Dlaczego organy? – snuje odpowiedź dr Popiałkiewicz – Może dlatego, że tak nakazuje Kościół. Może dlatego, że ich brzmienie jest podobne do głosu ludzkiego, a ów jest najważniejszym instrumentem w liturgii. Może dlatego, że taka jest tradycja, kultura. Może dlatego, że inne instrumenty istnieją także w muzyce świeckiej, a organy prawie w ogóle. Może w końcu dlatego, że jeden instrumentalista może grać tak głośno, jak cała orkiestra. Zgadzam się, że dokumenty kościelne o muzyce mówią ogólnie i pozostawiają wiele możliwości interpretacyjnych, ale tak jest nie tylko w muzyce. Jednak jako muzyk nie czuję, aby moje zdanie było dla Kościoła ważne”. Może dziwić to minorowe zakończenie wypowiedzi, jednak wiedząc, jak wytrwanym znawcą tematyki jest dr Popiałkiewicz i z jaką pasją traktuje swój zawód wiem, że bardziej ubolewa nad ogólną kondycją troski w Kościele o poziom muzyki w liturgii.

Niecodzienną podróż do okazałego wnętrza organów zafundował mi Czesław Matuszewski, emerytowany organista i wciąż aktywny organmistrz. Dzięki niemu miałem okazję zapoznać się z budową i zasadą działania tego ogromnego i skomplikowanego instrumentu. Mój przewodnik po „pokojach” wnętrza organów w Sanktuarium NSPJ w Szczecinie cierpliwie i z ogromną pasją dzielił się swą wiedzą, muzycznym i konserwacyjnym doświadczeniem. „Grać na organach – z uśmiechem mówi p. Czesław – to jakby grać na orkiestrze. To instrument delikatny i czuły, o który należy ciągle dbać, by odwdzięczył się właściwym, czystym brzmieniem”. A jest naprawdę o co dbać. Ponad 3 tys. piszczałek – od około 20-centymetrowej cieńszej od ołówka, do ponad 6-metrowych, majestatycznie wypełniających prospekt, systemy traktury, mechanizmy powietrzne… Przyznam, że w trakcie tej wycieczki „po organach” poczułem się, jakbym przechodził między muzykami orkiestry symfonicznej, którymi w tym przypadku z pewnej odległości dyryguje organista. Zacząłem pełniej rozumieć w czym tkwi nieporównywalna z innymi instrumentami potęga i majestat organów.

Ze zrozumiałych względów artykuł zawiera tylko najistotniejsze dla poruszanego tematu fragmenty wypowiedzi rozmówców. Wybija się z nich obraz postrzegania organów jako instrumentu porównywanego do wielkiej orkiestry. Wszyscy to podkreślali i w sumie nie sposób zaprzeczyć temu wyobrażeniu. Przy tym wszystkim warto pamiętać, czemu ma służyć akompaniament podczas liturgii. Chyba tylko wtedy rozwiane będą mogły zostać wszelkie wątpliwości, czy organy są właściwym instrumentem w Kościele.

 

aktualizowano: 2020-08-08 11:31
Wszystkich rekordów:
Parafia Rzymskokatolicka pw. św. Stanisława BM w Szczecinie
ul. Kolorowych Domów 2, 70-781 Szczecin, tel. , fax.
2013 © Wszelkie prawa zastrzeżone